Rotawirus – jak go przetrwać przy pomocy ziół

Moja odporność w ostatnim czasie pozostawia wiele do życzenia. Na przestrzeni zaledwie 5 tygodni zaliczyłam dwa przeziębienia i spotkanie z rotawirusem. Ogólnie zaczyna mnie to męczyć, choć moich znajomych niewątpliwie bawi (dobrze, że chociaż ich, bo mnie już przestaje być do śmiechu). Zdecydowanie mój organizm zmusza mnie do tego abym się zatrzymała i zastanowiła się nad tym co ów brak odporności powoduje. Jednak, zanim zacznę się zagłębiać w czeluści mojej codzienności, kilka słów o ziołach przydatnych w problemach jelitowych wywołanych rotawirusami.

Istotnymi surowcami zielarskimi mającymi zastosowanie w leczeniu biegunek są surowce garbnikowe. O garbnikach napiszę nieco więcej innym razem, dziś nadmienię tylko, że garbniki łączą się z powierzchnią błon śluzowych tworzą warstwę ochronną skoagulowanego białka. Warto na to zwrócić uwagę, zwłaszcza przy przyjmowaniu leków stałych, których wchłanianie może przez to zostać upośledzone. Ponadto częściowo wnikając do tkanek, powodują obkurczenia drobnych naczyń krwionośnych. Garbniki wykazują również działanie przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe i inaktywujące białkowe toksyny bakteryjne. Może się zdarzyć, że wywołają reakcje alergiczne.

Mięta polna
Mięta polna

Nie będę dzielić na grupy i wymieniać wszystkich surowców zielarskich wskazanych w różnych źródłach jako przydatne w dolegliwościach ze strony układu pokarmowego związanych z rotawirusem. Jest tego całkiem sporo i w swoim czasie się pojawią te roślinki. Dziś odniosę się po prostu do tego co mam pod ręką w domu, bez wychodzenia gdziekolwiek, co jest utrudnione, kiedy dopada nas akurat ta dolegliwość.

Nalewka z zielonych orzechów włoskich (Intractum Juglandis ) – dla mnie to po prostu „must have”. Od pierwszego przygotowania i sprawdzenia jej siły, nie wyobrażam sobie nie mieć jej pod ręką. Ponieważ zależnie od źródła wskazania do jej sporządzenia to 40% do 96% krakowskim targiem, swoją przygotowuję w okolicach 60% – 70%. 1 część miękkiego, posiekanego na ósemki, zielonego orzecha zalewam 3 częściami alkoholu. Odstawiam w ciepłe, ciemne miejsce na minimum 2 tygodnie. Po prawdzie u mnie zazwyczaj zdecydowanie dłużej to trwa. Zlewam gdy jest czarna. Stosuję w problemach z biegunką o różnej etymologii, ale też przy przejedzeniu. Bardzo dobrze sprawdza się jako „deser świąteczny”. Dawkowanie – zależne od osoby. Dawka uderzeniowa to 25 – 50 ml. Dawka kontynuacyjna to 5 ml 3 – 4 razy dziennie. Zazwyczaj zastępuję ją naparami.  

Napary jakie przedstawię poniżej, mogą występować samodzielnie. Na podstawie wskazanych (samodzielnych) surowców przygotowałam mieszankę, którą stosowałam, ale o tym już więcej poniżej.

Liście orzecha włoskiego (Folium Juglandis ) – zebrane młode, jeszcze przed orzechami, wysuszone w cieniu, w temperaturze pokojowej w miejscu przewiewnym. Napar: 2 łyżki liści lub suchych łupin zalać 1 szklanką wrzącej wody; odstawić na 20 minut; przecedzić. Pić 4 razy dziennie po 150 ml. Co ciekawe, napar ten ma dawkowanie już dla małych dzieci i niemowląt, oczywiście w dawkach dostosowanych do wagi dziecka, bynajmniej precyzyjnych i zdecydowanie mniejszych niż dla osoby dorosłej.  

Liść szałwii lekarskiej (Folium Salviae) – zebrane przed kwitnieniem, ziele lub liść, wysuszone w temperaturze pokojowej, w miejscu zacienionym i przewiewnym (bez przeciągów). Napar szałwiowy (Infusum Salviae): 1-2 łyżki ziela lub liścia na szklankę wrzącej wody, przykryć, pozostawić na 20 minut, przecedzić. Pić 4 razy dziennie po 100 ml przy nieżycie przewodu pokarmowego i górnych dróg oddechowych.

Liść mięty (Folium Menthae) – w Polsce mamy 6 podstawowych rodzimych gatunków mięty, jednak tworzą one między sobą mieszańce. Osobiście stosuję najczęściej miętę polną (Mentha arvensis L.), jako tę, z którą „mój człowiek” dogaduje się najlepiej spośród mięt. Napar (Infusum Menthae crispae): 1-2 łyżki rozdrobnionego ziela lub samych liści, świeżych lub suchych zalać 1-2 szklankami wrzącej wody. Po 20 minutach przecedzić i pić kilka szklanek dziennie.

Melisa lekarska (Melissa officinalis L.) – Napar: 1 łyżkę suchego rozdrobnionego ziela lub samych liści (lub 2 łyżki świeżych poszarpanych listków lub ziela melisy) na 1 szklankę wrzątku, parzyć przez 20 minut, pod przykryciem. Pić 3 – 4 filiżanki naparu dziennie.

Kwiaty męskie leszczyny (Flos Coryli) – zbierane od lutego do marca, kwietnia, zależnie od wegetacji w danym roku. Suszone w temperaturze pokojowej, w miejscu zacienionym z dobrą wentylacją (bez przeciągów). Napar: 2-3 łyżki pączków rozdrobnionych zalać 2 szklankami wrzącej wody, naparzać przez 20 minut, przecedzić. Pić 2-3-4 razy dziennie po 200 ml.

Napar z Lebiodki pospolitej (Origanum vulgare L.) – zbierane w okresie kwitnienia (lipiec – wrzesień), suszone w miejscu zacienionym, z dobrą wentylacją, w temperaturze pokojowej (nie przekraczającej 40 stopni). Napar: 1-2 łyżki rozdrobnionego ziela zalać 1 szklanką wrzącej wody, naparzać przez 30 minut, przecedzić. Pić kilka razy dziennie po 200 ml.

Kwiat bzu czarnego (Flos Sambuci nigri) – Napar: 1-2 łyżki rozdrobnionych kwiatów  na 1 szklankę wrzącej wody. Pić 2 szklanki dziennie.  

Oczywiście te wszystkie napary nie były pite przeze mnie osobno. Przytaczam je, ponieważ o każdej z tych roślin będę jeszcze pisała, więc, będą odniesienia. Na podstawie wymienionych surowców przygotowałam mieszankę w równych proporcjach (z szałwią w ilości 0,5 w stosunku do pozostałych ziół), którą zaparzałam i którą popijałam w ciągu dnia. Łącznie wypijałam 1 – 1,5 litra mieszanki dziennie przez kolejne 2 dni + dzień dodatkowy na utrwalenie efektów (czas było wrócić do pracy). Mieszanka była dodatkowo uzupełniona o plasterki świeżego korzenia imbiru. Tym razem bazowałam na posiadanych w domu surowcach. Jak widać całkiem sprawnie wpisały się w potrzeby nieprzewidzianych dolegliwości żołądkowo – jelitowych. Proporcje do przytoczonych naparów pochodzą z posiadanych przeze mnie książek oraz materiałów Pana dr Henryka Różańskiego. Poniżej przedstawiam też przykłady innych surowców, które mogą być pomocne w tych przykrych dolegliwościach. Przytaczam również jeden z przepisów na mieszankę przeciw biegunce Ojca Klimuszko. Tym bardziej niech będzie ta mieszanka przydatną im bardziej na początku swojej drogi z ziołami jesteście. Jeśli dopiero zaczynacie swoją przygodę z ziołami – warto korzystać z receptur innych. Aby samodzielnie komponować bezpieczne mieszanki ziół, potrzeba poświęcić wiele czas, aby nauczyć się co z czym można połączyć, a co wzajemnei się wyklucza. Brak wiedzy o tym, które zioła można ze sobą łączyć w sposób bezpieczny niech nas przekonuje do bazowania na recepturach sprawdzonych.

Sobie i wam życzę zdrowia. Czas najwyższy będzie na to aby zająć się odbudowywaniem odporności, bo jak widać ten sezon zupełnie mnie nie oszczędza.

Zioła które znajdują zastosowane w biegunkach: bez czarny (owoc), borówka czernica (owoc, liść), cząber (ziele), dziurawiec (ziele), kolendra (owoc), majeranek (ziele), mięta (liść), orzech włoski (liść), pokrzywa (liść), róża (owoc), rumianek (kwiatostan), szałwia (liść), śliwa tarnina (owoce)[1]; tatarak (kłącze), czosnek niedźwiedzi (liść), rdest ptasi (ziele), dąb (kora), poziomka (liść), jeżyna (liść), malina (liść), czarna porzeczka (liść)[2].

Mieszanka O. Andrzeja Klimuszko na biegunki [3]

Skład: kora wierzby, liść maliny, liść borówki czernicy, kora dębu, liść szałwii, liść podbiału, ziele poziomki, kłącze pięciornika, ziele przywrotnika, liść mięty pieprzowej. Wszystkie zioła zmieszać w równych częściach po 50g. Pić 2 razy po 1 szklance dziennie przed śniadaniem i przed kolacją.

[1] „Zioła dla wszystkich” – Piotr i Dorota Metera

[2] „Recepty zdrowia” – Marian Wiesław Wiśniewski  

[3]”Wróćmy do ziół” – O. Andrzej Czesław Klimuszko