Wrotycz

Dzisiaj tylko przypomnienie. Post napisany mniej więcej 3 lata temu. Z ziołami jest tak, że nie tracą swojej aktualności. Są na daną roślinkę mody, jak i na inne rzeczy, ale one zawsze pozostają sobą – takimi jakie stworzyła je natura. Post przenoszę dla systematyki swoich zainteresowań i tego czym z Wami się dzielę.

Wrotycz pospolity (Tanacetum vulgare L.) – gatunek rośliny należący do rodziny astrowatych.

Roślina wieloletnia dorastająca do 120 cm wys., silnie pachnąca, gorzka, nieco kamforowa w smaku; liście pierzastosieczne; odcinki (listki) podłużnie lancetowate; liście z ogonkami o odcinkach pierzastowrębnych; górne liście o odcinkach wrębno-piłkowanych; koszyczki kwiatowe zebrane w szczytowy, gęsty baldachokształtny kwiatostan; kwiaty żółte, miseczkowate; owoc – niełupka. Kwitnie od lipca do września. Rośnie na przydrożach, przy budowach, na usypiskach i przy wykopach, na łąkach, na polach, ugorach i polanach leśnych, w ziołoroślach, nad brzegami wód. Roślina ruderalna i pospolita. Występuje najczęściej masowo.

Surowcem jest ziele, kwiat, liść i owoc wrotyczu – Herba, Flos, Folium et Fructus Tanaceti. Ziele i liście zbiera się przed i w czasie kwitnienia. Kwiaty należy pozyskiwać w czasie kwitnienia. Owoce zbiera się w czasie dojrzewania. Surowce trzeba wysuszyć w ciemnym miejscu, gdzie temperatura nie przekracza 50 stopni C. Z owoców sporządza się te same przetwory co z ziela. Zdaniem niektórych zielarzy owoce są skuteczne w zwalczaniu pasożytów (wyciągi lub sproszkowane).

Dlaczego wrotycz wycofano z użycia wewnętrznego?

Wrotycz zawiera w swoim składzie m. in. tujon – ten sam składnik, który znajdziemy w bylicy piołun, szałwii, bylicy pospolitej. Tujon jest rozpuszczalny w alkoholu, nie w wodzie. (!!!) Pomimo tego wrotycz został uznany za zioło tylko do użytku zewnętrznego.

Jednak znajduje się sporo fanów tego zioła, którzy wykorzystują go do wywarów na przeziębienie, bóle głowy, bóle miesiączkowe, kolki, pasożyty układu pokarmowego, pobudzenie.

Użycie zewnętrzne

Do suszenia zbieramy ziele i kwiaty wrotycza, zwłaszcza na początku kwitnienia. Suszymy w warunkach naturalnych lub w temperaturze do 35 st. C. Ziele to występuje dosyć powszechnie, więc można go sporo sobie nasuszyć i wykorzystywać do kąpieli, co podziała niezwykle dobroczynnie na stan naszej skóry oraz odczujemy jego działanie pobudzające.

Można też wykonać sobie maść z użyciem wrotyczu na problemy skórne, również te związane z autoagresją przy chorobach takich, jak toczeń, łuszczyca, świąd.

Ocet wrotyczowy jest doskonały na wszelkie stłuczenia, siniaki, także ropnie, zmiany trądzikowe na skórze. Jeśli chodzi o trądzik, to zawsze lepiej jest sprawdzić, jaka jest przyczyna wysypu i leczyć trądzik. Wrotycz będzie działał na naskórek.

Informacje na podstawie strony dr Henryka Różańskiego, przytoczone poniżej przepisy również pochodzą z tej strony.

Preparaty, dawkowanie i stosowanie

1. Odwar wrotyczowy – Decoctum Tanaceti: gotować 5 minut; odstawić na 30 minut pod przykryciem, przecedzić. Stosować do okładów na skórę, płukanek, przemywania, okładów na oczy i do nosa (przelać do buteleczki ze spryskiwaczem, wprowadzać do obu otworów nosowych 2-3 dawki, położyć się na 5 minut). Donosowo i do płukanek można również stosować napar wrotyczowy.

2. Nalewka wrotyczowa – Tinctura Tanaceti: do 1 szklanki świeżego lub suchego i zmielonego ziela wlać 250-300 ml alkoholu 40-70%; macerować 7 dni w szczelnie zamkniętym słoju i w ciemnym miejscu. Przefiltrować. Do płukania gardła (1 łyżka nalewki na pół szklanki wody), okładów, przemywania skóry i pędzlowania skórnych zmian chorobowych (nierozcieńczona). Nalewka sporządzona na 70% alkoholu działa rozgrzewająco, przeciwbólowo i przeciwreumatycznie. Nierozcieńczoną nalewkę można wcierać w obolałe kończyny dolne i w stawy.

3. Ocet wrotyczowy – Acetum Tanaceti: pół szklanki świeżego ziela (liści i kwiatów lub samych liści) zalać 250 ml octu 10% (spirytusowego, sklepowego), odstawić w zamkniętym słoju na 7 dni, przefiltrować. Stosować do płukania, okładów, przemywania, pędzlowania w stanie rozcieńczonym (1 łyżka octu na 150-200 ml wody) lub nierozcieńczonym (pędzlowanie). Ponadto do płukania włosów. Przy wszawicy wcierać starannie ocet 5% we włosy na 3 godziny, przykryć folią. Potem umyć szamponem i wypłukać w wodzie z dodatkiem octu lub nalewki wrotyczowej. Powtórzyć co 3 dni (3-4-krotnie).

4. Nafta wrotyczowa – Naphtha Tanaceti: pół szklanki świeżego mielonego ziela wrotyczu zalać 200 ml czystej nafty; macerować w szczelnym słoju 7 dni; przefiltrować. Przecedzić. Stosować do leczenia pasożytniczych chorób skóry i włosów.

Dziś jeszcze kilka zdań zacytuję z publikacji z roku 1931 napisanej przez Pana Seweryna Udziela pt. ROŚLINY W WIERZENIACH LUDU KRAKOWSKIEGO:

„Tanacetum vulgare. Wrotycz swojski.

N a z w y l u d o w e : Wrotycz (powszechne), wrutyca alborutyca (Radziszów, Polanka Haller), uwrotyć (Rzeszotary).

W ł a s n o ś c i : Odwar z wrotyczu pije się w dolegliwościach żołądka, a zarazem daje się go wtedy do kąpieli (Dobczyce). Przeciw reumatyzmowi nacierać chore członki spirytusem, w którym moczono wrotycz (Zakliczyn ad Siepraw). Odwar z wrotyczu piją na glisty (Wieliczka). Rozparzone ziele przykładać na ból brzucha, gdy mocz wstrzymany (Wieliczka). Kadzą nim krowy po ocieleniu, aby wyszedł ból z wymiączka (Brzezowa, Skawina). Po ocieleniu dają pić krowie odwar z wrotyczu i z innych ziół przez 3 dni (Dobczyce, Rzeszotary, Skawina). Aby mleko gotujące się na blasze (przy ogniu) nie zwarzyło się, ciskają w ogień utarty wrotycz z melisą (Gaj). Dają do kąpieli dla chorych razem z innem zielem (Polanka Haller).”

Jeszcze jeden fragment artykułu naukowego zacytuję, zdecydowanie młodszy, pochodzący z rąk kobiecych Pań: Haliny Galery, Emilii Jurkiewicz, Barbary Sudnik-Wójcikowskiej, artykuł pt. Kwiaty i zioła w ostatnią drogę:

„Roślina ta miała symbolizować trwałość, nieśmiertelność i ochronę. Według wierzeń antycznych, balsamiczny zapach suszonego ziela wrotyczu miał powstrzymywać rozkład, a szczątki rośliny można znaleźć w średniowiecznych całunach (Zerling 2007 s. 222-223). W sztuce średniowiecznej spotykamy ją niekiedy jako atrybut maryjny. Wrotycz poświęcony w dniu Wniebowzięcia Marii miał chronić przed czarownikami, czarownicami i diabłem (Oesterreicher-Mollwo 1992 s. 181). W Polsce szczególnie często święcono go z okazji święta Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, a nieco rzadziej – ziele wrotycza święcono w oktawę Bożego Ciała (Paluch 1984 s. 97, Ogrodowska 1996 s. 282).”

Więc wrotycz chroni nas nie tylko przed chorobami, insektami, ale też przed czarownictwem oraz przed miłością… w magicznych wierzeniach ludowych jest spotykany w zastosowaniach przeciwnych do Lubczyku, chociaż i to zależy od rejonu, jakiego doniesienia dotyczą…

Reklama

Rzeżucha łąkowa

No to zaczynamy… na pierwszy plan – roślina z jednego ze zdjęć umieszczonych na szablonie Zielnika podmiejskiego.

Rzeżucha łąkowa Cardamine pratensis L. – rzeżucha lekarska – jest gatunkiem należącym do roślin zielnych z rodziny kapustowatych. Występuje między innymi na terenie Europy, w Ameryce Północnej, czy Azji. W Polsce jest rośliną pospolitą na całym obszarze kraju i każdy z nas z nią się spotkał. Rzeżucha lubi siedliska wilgotne, takie jak: łąki, pastwiska, często rowy i zarośla oraz ogrody jeśli jej na to pozwolić.

Kwitnie w odcieniach od białego do blado liliowego.  Należy ona do roślin, które rozmnażają się wegetatywnie poprzez liście.

Ziele zawiera glikozyd izosiarkocyjanowy, który rozpada się do olejku gorczycowego, a ponadto zawiera również witaminy B, C, E, K, PP oraz prowitaminę A. W medycynie ludowej znajduje zastosowanie w takich chorobach, jak gościec, czy chorobach układu moczowego. Jest to roślina kulinarna nadająca  się do sałatek, serów (twarogowych), ale też sprawdza się jako przyprawa do zup, sosów, czy do masła ziołowego.

Pozyskiwanie surowca: Surowcem rzeżuchy łąkowej jest ziele, które należy ścinać w fazie kwitnienia i suszyć w miejscu zacienionym i przewiewnym w cienkiej warstwie.

Działanie rzeżuchy łąkowej jest działaniem silnie moczopędnym, co prowadzi do usuwania z organizmu toksyny, obniża poziom cukru we krwi, ponadto zawarty w rzeżusze chrom wspomaga prawidłową pracę trzustki, poprawia trawienie, dezynfekuje jamę ustną i drogi moczowe. Jest ona również źródłem łatwo przyswajalnego jodu  dla organizmu. W kosmetyce może być stosowany do wybielania przebarwień (np. w tonikach).

Jak podaje publikacja „ROŚLINY DZIKO WYSTĘPUJĄCE I ICH ZASTOSOWANIE – PRZEWODNIK PO WYBRANYCH GATUNKACH” opracowana przez Czesława Trąbę, Krzysztofa Roguta, Pawła Wolańskiego, zastosowanie rzeżuchy łąkowej przedstawia się następująco (cyt.): Rzeżucha łąkowa jest rośliną znaną od dawna. Persowie, Egipcjanie, Grecy i Rzymianie cenili ją bardzo wysoko. Ksenofont (430-355 p.n.e.) podaje że młodzi Persowie przed wyprawą wojenną jadali chleb z grubą warstwą rzeżuchy. Hipokrates uważał rzeżuchę za środek wykrztuśny, a Dioskorides (I w. n.e.) za afrodyzjak. W Polsce rzeżucha od niepamiętnych lat znajdowała się w uprawie, o czym świadczą zapiski z czasów króla Władysława Jagiełły. Podobno wówczas nastał zwyczaj wysiewania rzeżuchy dla ozdoby wielkanocnego stołu. W okresie renesansu rzeżuchą leczono rwę kulszową. W XIX w. zalecano spożywanie 2-3 łyżek rzeżuchy, popijając szklanką mleka, co miało chronić przed gruźlicą i wzmacniać organizm. Jeszcze później uznano, że rzeżucha chroni przed cukrzycą, przeziębieniem, działa przeciwszkorbutowo i antyanemicznie.

Aktualnie sok wyciśnięty z ziela lub z niego odwar stosuje się w nieżytach górnych dróg oddechowych, a zewnętrznie w postaci okładów na owrzodzenia skóry i miejsca poparzone. W homeopatii zalecane jest przy kurczach żołądka. Dzięki związkom siarki rzeżucha działa korzystnie na włosy, paznokcie i skórę. Jadalne są liście i pędy rzeżuchy łąkowej nie tylko na surowo, ale i po ugotowaniu. Najlepiej zbierać młode liście, bo stare są gorzkie. Uważa się że roślina ta spożywana systematycznie odmładza, odświeża skórę, co związane jest zawartością żelaza, witaminy E i wapnia. Dlatego wchodzi w skład różnych „zielenin” w kuracjach wiosennych. Najlepiej jadać liście rzeżuchy posiekane na chlebie z masłem. Można też je dodawać do twarogu, posypywać kasze, mięso, dodawać do zup i sosów.

Tak więc – dzień doby :). Kolejne wpisy będą bardziej aktualne, tak aby można było jeszcze wyjść do ogrodu, do parku, czy gdzieś na obrzeża blokowiska, a nawet miasta i popatrzeć, jak na żywo, w naturalnym otoczeniu wyglądają rośliny zielne, o których pisze.